Czy Media Medea to ja?
Spektakl
„Media Medea”
na podstawie dramatu Marzeny Sadochy to świetny przykład, że dramaturdzy są, albo być powinni, kronikarzami naszych czasów.
W czasie oglądania spektaklu w reżyserii Marcina Libera zastanawiałem się, czy teatr potrafi mieć jeszcze siłę „Polowania na czarownice” Arthura Millera, czyli arcydzieła, które nadało nazwę wydarzeniom mającym miejsce w Ameryce. Ciekawi mnie, ile dziewczyn i kobiet zada sobie pytanie, „czy Media Medea to ja”?
Paris Hilton
Zwłaszcza, że Marzena Sadocha porównała tę bohaterkę do Paris Hilton, która „notorycznie łapana na posiadaniu kokainy, notorycznie «magicznie» unika kary. Paris podobno chowała narkotyk w pochwie, jak doniosła mediom jej przyjaciółka. To takie symboliczne pochodzenie zła”.
„Media Medea
„Media Medea” stawia pytania, ale nie udziela łatwych odpowiedzi. Pojawia się w niej mnóstwo nawiązań do popkultury i aktualnych wydarzeń. To spektakl mocny i niepokojący, świetnie zagrany między innymi przez Małgorzatę Gorol, Agnieszkę Kwietniewską i Katarzynę Strączek. Na wyróżnienie zasługują wszyscy aktorzy, znakomicie poprowadzeni przez Marcina Libera.
Słowa, jakie włożyła w usta bohaterów Marzena Sadocha są ostrzejsze od karabinów. To spektakl ważny, szczególnie, że- cytując Eurypidesa-, „chętnie drugich napominamy, ale sami upomnień niechętnie słuchamy”. Warto wsłuchać się we wstrząsające dialogi w „Media Medei”.
Michał Hernes
Fot. Natalia Kabanow/Wrocławski Teatr Polski
You must be logged in to post a comment Login