
Czas to najważniejsza waluta, którą czy chcesz, czy nie musisz wydać. Błażej Żuławski
Sylwia Sucharska: Pierwsza rzecz, jaką robisz rano, zaraz po przebudzeniu? Dlaczego akurat właśnie to?
Błażej Żuławski: Teraz jest zima i ciężko się wstaje, więc wstyd się przyznać, ale łapie za telefon. Stojąc w łazience dosyć bezmyślnie, a potem co raz bardziej „myślnie” przeglądam Instagram i Facebooka. Odkryłem, że zimne światło telefonu świetnie mnie budzi, oczy mi się przestają kleić, i mózg zaczyna pracować, bo świat w telefonie już „działa”, pędzi. Ktoś wstał, ktoś coś udostępnił, ktoś inny jest za granicą, w innej strefie czasowej i podczas gdy ja spałem robił coś ciekawego i zgodnie z trendem nie omieszkał tego nie udokumentować. To działa też na odwrót – tj. jak się napatrzę w różne ekrany wieczorem to potem nie mogę zasnąć. Na wiosnę i w lecie robię to rzadziej i jak jest ładna pogoda wychodzą od razu do ogrodu przy moim mieszkaniu i ładuję się słońcem – to metoda, którą polecił mi Krzysztof Hołowczyc.
Skąd czerpiesz energię i co sprawia Ci najwięcej przyjemności?
Największą energię dają mi ciekawe rozmowy z ludźmi na tematy, które mnie aktualnie zajmują – nie zależnie czy to kino, muzyka, literatura, polityka, sprawy światopoglądowe, czy… rozmowy o Ekologii, którą ostatnio się przejmuje. A także rozmowy o różnego rodzaju interesach, sprawach zawodowych. Potem jeśli te rozmowy udaje się zamienić na jakiś interesujący „projekt”, który mogę wykonać to ten projekt daje mi energię, a jego wykonanie satysfakcje. Kiedyś największą przyjemność sprawiała mi jazda samochodem, szczególnie szybka, najlepiej po torze. Albo zabytkiem po mieście. Teraz już mniej. Lubię słuchać muzyki i czytać. Szczególnie cieszy mnie jak odkryję jakąś muzykę, której wcześniej nie znałem. Lubię też śpiewać jak nikt nie słyszy i lubię dobry alkohol we w miarę rozsądnych ilościach…
Jakich ludzi lubisz? Co w nich cenisz najbardziej?
Ja właściwie nie lubię ludzi. Ludzie są okropni. Są chciwi, skupiają się jedynie na akumulowaniu dóbr materialnych, niszczą planetę, prowadzą wojny. Czasami po cichu marzę o biblijnym potopie, który by nas wszystkich wreszcie wykończył. Chociaż boję się bardzo śmierci. Wiadomo, moje ego by jej nie zniosło. A jednak cenie w ludziach to, że jak się za coś wezmą to potrafią dokonać pozornie niemożliwego, w głowie mi się nie mieści jakich jednak postępów ten gatunek dokonał w trakcie swojego krótkiego istnienia. Jeśli miałbym powiedzieć jaka cecha mnie przyciąga do innych, to lubię ludzi, którzy wiedzą kim są. Mają jakiś wewnętrzny spokój, a ich „kompas” moralny i intelektualny zawsze wskazuje północ.
Skąd czerpiesz inspiracje lub kim się inspirujesz?
Jeśli chodzi o fotografie to do dzisiaj kupuję albumy, przeglądam je w księgarni, przynoszę do domu, stawiam na półce i… więcej do nich nie zaglądam. Także większość inspiracji przychodzi do mnie w tej chwili, tak jak wszystko, z chaotycznych trzewi Internetu. Tak poza tym to najsilniej inspiruje mnie kino (filmy) i muzyka. Muzyka ma dla mnie wbudowane w siebie „obrazy” i jak jej słucham to od razu je widzę. Właśnie wpadłem na fajny pomysł… dzięki.
Najfajniejsza rzecz, jaką ostatnio zrobiłeś?
Jeździłem skuterem Vespa z 1958 roku po Rzymie, w nocy, w chmarze 50 innych zabytkowych, włoskich skuterów. Niesamowita sceneria i widoki, kiedy ta cała zgraja wpadła na ronda i skrzyżowania.
Jak spędzasz wieczory i weekendy?
Wiosną i latem uwielbiam wychodzić z domu, pojechać na rowerze do centrum na jedzenie i (jednego) drinka z przyjaciółmi (jeszcze lepiej jeśli uda się zrobić to w obrębie mojej dzielnicy i mogę iść na piechotę). Jesienią i zimą raczej siedzę w domu i coś oglądam albo czytam. W weekendy… różnie, nie jestem typem klubowicza, ale zazwyczaj nie ma wyboru – jedną imprezę trzeba zaliczyć, bo a to czyjeś urodziny, a to jakaś inna okazja. Staram się jednak nie marnować weekendowych dni, np. śpiąc do 15. Załatwiam sprawy, których nie udało mi się załatwić w tygodniu, czasem przejdę się na jakąś wystawę, do kina, czasem wyjadę. Normalnie jak każdy.
Co składa się na sukces i czym on jest dla Ciebie?
Nienawidzę słowa „sukces”. Uważam, że jest ono odpowiedzialne za 100% problemów współczesnej ludzkości. Zarówno pod względem naszej obciążonej nim psyche, która cały czas konfrontuje nas z pytaniem „czy już go osiągnąłeś”, „czy jest on wystarczający” – wpędzając nas w różne depresje i nerwice. Jak i pod względem globalnego systemu ekonomicznego, który w pewnym ogromnym uproszczeniu opętany ideologią„sukcesu” zakłada, że musimy w kółko mieć „lepiej”, w kółko konsumując, aż w końcu skonsumujemy samych siebie. Sukcesem jest wyeliminowanie pojęcia „sukcesu” ze swojego życia.
Jak wyobrażasz sobie siebie za kilkadziesiąt lat?
Liczę na to, że nie umrę na raka i nie zabije mnie żadna wojna i to już będzie „sukces”. Fajnie byłoby mieć dzieci, więcej niż jedno i mieć poczucie, że nie będą one musiały czytać o słoniach i wielorybach w książkach, a po mojej śmierci walczyć o kawałek chleba w świecie, w którym skończyło się jedzenie bo przeznaczyliśmy je całe na paszę dla krów, które wykończyły nam ekosystem.
Jakie 3 rzeczy zabrałbyś na bezludną wyspę?
Jakiś duński, modułowy, designerski dom w kontenerze z fajnymi meblami. Dużego Ipada Pro z akcesoriami (typu słuchawki, klawiatura) i internetem satelitarnym, bądź jakimkolwiek innym, który by na tej wyspie działał. Jeśli na wyspie jest jedzenie i woda zdatna do picia to kontener Szampana, żeby zapijać smutki.
Dokończ zdanie: Chciałbym mieć kogoś, z kim mógłbym patrzeć na…
Chwilowo mam takiego kogoś i najbardziej lubię jak patrzymy na siebie.
Czego ludzie nie doceniają w dzisiejszych czasach?
Będę nudny i się powtórzę po raz kolejny. Nie doceniają czasu, który mają na tym świecie. Czas to najważniejsza waluta, którą czy chcesz, czy nie musisz wydać. Dobrze jest więc ją wydać dobrze i mądrze. Jeśli tak podejdziemy do całego życia to już reszta się ustawi sama.
Gdyby ktoś poprosił Cię o wskazówkę dotyczącą życia, co byś doradził?
Patrz pytanie powyżej. Poza tym, mam nadzieję, że nie uderzając w ton podręczników do „self help”, czy o zgrozo Paolo Cohelo (czy jak mu tam), powiem tak: Nie goń za pieniędzmi, choć są one istotne by dobrze żyć nie mogą przejmować nad tobą kontroli (tak jak przejęły kontrole nad światem). Któregoś dnia obudzisz się martwy i nie zabierzesz ich ze sobą. Chociaż będzie ci pewnie wtedy wszystko jedno. Także ten… Słuchaj, czytaj, patrz, podróżuj, ucz się cały czas nowych rzeczy, pracuj nad sobą. Nie zajmuj stanowisk i staraj się zawsze wszystko dogłębnie zrozumieć, biorąc pod uwagę wszystkie strony i aspekty. Nic nie jest czarno-białe, wszystko szare, wiem, że nic nie wiem itd. itd. itd. To jest oczywiście bardzo ładny pogląd kogoś, komu finansowo w życiu właściwie niczego nie brakuje. Jeśli więc czytasz to w lepiance, gotując worek ryżu na palenisku z krowich placków, po to by go zaraz podzielić na 10 osób w rodzinie, to po prostu postaraj się przeżyć i zdobyć jakąś edukacje, która może wyciągnie cię z tej lepianki.
Gdybyś mógł nauczyć się dowolnej umiejętności, co by to było?
Chciałbym umieć: grać na pianinie (robię coś w tym kierunku), śpiewać (nie robię nic w tym kierunku), jeździć na motocyklu (boję się), montować filmy (bo w szkole jakoś mnie nie nauczyli. Zrobię coś w tym kierunku). Ale tak szczerze to chciałbym się nauczyć nie być śmierdzącym leniem.
Gdyby ktoś nakręcił film o Twoim życiu, to kto grałby w nim główną rolę?
Młody Hugh Grant
Co najlepiej opisuje Twój charakter?
To jest taka zbitka przymiotników: arogancki, strachliwy, czarujący, narcystyczny, błyskotliwy, zabawny, skromny (HAHAHAHAHAHA).
Gdybyś miał wehikuł czasu, przeniósłbyś się w przeszłość, czy w przyszłość?
Tylko i wyłącznie w przyszłość. Nie chciałbym w przeszłości niczego zepsuć a w przyszłości mógłbym sprawdzić wyniki w jakiejś kumulacji w totka, wygrać, rozdać kasę rodzinie i znajomym a samemu zachować sobie tyle by móc żyć spokojnie i pełnią życia poświęcając się wyłącznie temu, co by mnie aktualnie interesowało, bez konieczności drżenia o swoją finansową przyszłość.
Rozmawiała
Sylwia Sucharska
You must be logged in to post a comment Login