
Między piosenkami Recenzja. „Zacznijmy od nowa”
PRZEGLĄD MICHAŁA.
NA CO DO KINA?
SHE MAG POLECA
Między piosenkami
Recenzja „Zacznijmy od nowa”
Dwoje okaleczonych uczuciowo, zakochanych w muzyce, ludzi spotyka się przypadkiem w nowojorskiej knajpie i odnajduje sens życia dzięki muzyce. W kinach oglądać można „Zacznijmy od nowa”, uroczy film muzyczny z Keirą Knightley i Markiem Ruffalo.
John Carney powraca do tematu z filmu „Once”, którym podbił swego czasu serca widzów na całym świecie. Skromna opowieść o dwójce muzyków, między którymi rodzi się uczucie w Dublinie, czarowała bezpretensjonalnością i cudowną, nagrodzoną Oscarem, piosenką „Falling Slowly”.
Nowy York
Kiedy usłyszałem, że Carneyowi marzy się realizacja filmowej opowieści utrzymanej w podobnym temacie, ale rozgrywającej się w Ameryce, naszły mnie lekkie wątpliwości. Zastanawiałem się, na ile uda mu się zachować prostotę i autentyzm w amerykańskich realiach. Na szczęście akcja „Zacznijmy od nowa” rozgrywa się nie w Los Angeles, tylko w- ukochanym przez Woody’ego Allena- Nowym Jorku. Od lokalizacji ważniejsza jest jednak obsada, co do której nie mam zastrzeżeń. Owszem, najchętniej znów zobaczyłbym w rolach głównych wziętych z ulicy, mało znanych, muzyków, ale Keira Knightley i Mark Ruffalo spisali się bardzo dobrze. Ona przekonująco wcieliła się w skromną dziewczynę, a on perfekcyjnie zagrał żulowatego i skacowanego producenta muzycznego.
Carneyowi ciekawie udało się zestawić ze sobą cyniczny świat show biznesu z partyzanckim, undergroundowym środowiskiem muzycznym, w którym można wyczarować coś z niczego. Udanie wyważył też nieco bajkowy klimat z twardo stąpającą po ziemi historią. Owszem, „brzydkie” kaczątko zamieni się w piękną piosenkarkę, ale nie kiczowato piękną, a „książę” z bajki wciąż będzie pozostawał wiele do życzenia. Nie brakuje w tym filmie zarówno chwil magicznych, jak i wziętych prosto z życia. Co ważne, zakończenie nie przynosi łatwych rozwiązań. To przede wszystkim opowieść o życiu zgodnie z własnym wartościami i przekonaniami; o nie chodzeniu za wszelką cenę na kompromisy.
Problem polega na tym, że filmowi „Zacznijmy od nowa” trudno uniknąć porównań z „Once”. Przede wszystkim zabrakło w nim muzycznego hitu na miarę „Falling Slowly”, a bodaj najlepszą piosenką, jaka pojawia się w tej produkcji, jest pamiętne „As Time Goes By” z „Casablanki”. Mimo to ten film ma w sobie sporo uroku i warto wybrać się na niego do kina.
Michał Hernes
You must be logged in to post a comment Login